niedziela, 23 stycznia 2011

Wszyscy tańczą ja nie tańczę, bo zajadam pomarańcze!

Niektórym ten post może wydać się dziwny, bo jak to tak można smażyć konfitury w zimie?! Ano można! To jedna z tych, które dzięki swojemu specyficznemu charakterowi, nadaje się do smażenia właśnie o tej porze roku. Mowa o konfiturze z pomarańczy. Tak w zasadzie powinno się ją robić przed świętami aby poczuć (dosłownie!) atmosferę zbliżających się szczególnych dni w grudniu. Ja w ubiegłym roku nie miałam na to czasu, więc zrobiłam to dzisiaj. Konfiturę pomarańczową robi się stosunkowo szybko i przyjemnie, a zapach unoszący się z garnka wypełnia cały dom miłym, ciepłym aromatem.

Składniki:

1,5kg pomarańczy

2 cytryny

1,5l wody (najlepiej mineralnej)

700g cukru (można dać do 1kg, im więcej tym konfitura słodsza)

Wykonanie:

Owoce dokładnie myjemy, najlepiej użyć do tego celu szczoteczki i wyszorować owoce, można je też sparzyć. 1 cytrynę i 1 pomarańczę kroimy w całości w krążki, dość cienkie. Pozostałe owoce obieramy, lecz nie wyrzucamy skórek! Miąższ obieramy dokładnie z białej skóry, kroimy w krążki. Skórki owoców obieramy z białej skóry i kroimy w wąskie paski, niezbyt długie. Wszystko wrzucamy do garnka i zalewamy 1,5l wody. W oryginalnym przepisie, tak zalane owoce należy odstawić na 24godziny aby się moczyły, ale ja tego nie zrobiłam, po pierwsze, dlatego że moczone owoce tracą smak i robią się mdłe, po drugie, dlatego że chciałam aby skórki nie były bardzo miękkie, a po trzecie, po prostu nie miałam na to czasu.

Teraz jeszcze kwestia wody, ja dałam 1,5l ale okazało się to nieco za dużo, dlatego że owoce jakich użyłam były bardzo soczyste (takie są najlepsze). Następnym razem użyję mniej wody myślę że 1l będzie ok, a nawet jeszcze mniej. Jeśli jednak wody nadal będzie za dużo, to po prostu trzeba wydłużyć proces smażenia, aby ją odparować.

A więc zalane owoce wstawiamy na ogień i gotujemy 40min bez cukru. Po tym czasie dosypujemy cukier i teoretycznie smażymy 1,5 godziny. Ja smażyłam 2,5 ze względu na zbyt dużą ilość wody. Po smażeniu konfiturę nalewamy do słoiczków, mocno zakręcamy i odstawiamy do stężenia, najlepiej na całą noc lub dłużej.

Konfitura będzie dość rzadka, bo niestety taki to urok cytrusów, ale na pewno stężeje w słoiczkach. Moja konfitura jest w smaku w sam raz, ja nie lubię mocno słodkich przetworów, stąd mniejsza ilość cukru. Jest ona słodka, ale nie mdła. Na pewno będzie wyśmienita na śniadanie, do świeżych bułeczek, ale idealnie nada się do wypieków, ze względu na dużą ilość skórki w konfiturze, można też dodawać ją do herbaty najlepiej Earl Gray.

Można pokusić się też o zmodyfikowanie smaku dodając np. kilka goździków lub połamaną korę cynamonu, jednak lepiej takie modyfikacje wypróbować przed świętami.

Na koniec napiszę dlaczego nie jest to dżem, a konfitura. To proste. Dżem jest zawsze z dodatkiem jakiegoś zagęszczacza np. żelatyny czy żelfixu. Konfitura to owoce (niezmielone, w całości bądź częściach) i cukier i nic poza tym.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga, będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz warty uwagi. Pozdrawiam. Anjax