piątek, 29 kwietnia 2011

Śmietanowa zupa szparagowa

Sezon na szparagi rozpoczął się w tym roku dość szybko i jeśli temperatura będzie nadal sprzyjała, to sezon ten szybko się skończy, dlatego warto skorzystać ze sprzyjającego czasu i kupić szparagi. Tym bardziej polecam je tym, którzy nie mieli okazji ich spróbować. Szparagi są bardzo smaczne, nie wymagają skomplikowanego przygotowania, a w dodatku są zdrowe.

Dziś zapraszam na zupę z tych właśnie warzyw, jest ona banalnie prosta i idealna dla zapracowanych, gdyż robi się ją ok. pół godziny.

Składniki (dla 3-4osób):

1kg szparagów białych

2 marchewki

Natka pietruszki

Sól, pieprz, cukier

Śmietana 30%

Opcjonalnie mąka pszenna

Wykonanie:

Zupa szparagowa nie musi być gotowana na wywarze z kości, ale jeśli ktoś woli może włożyć kawałek małej kości lub chude mięso z kurczaka, nie polecam tłustych i ciężkich mięs, bo zupa ze szparagów jest bardzo delikatna w smaku.

Szparagi obieramy i kroimy na mniejsze części(można obrać i pokroić dzień wcześniej, jednak tak przygotowane szparagi trzeba zalać zimną wodą i włożyć na noc do lodówki). Zalewamy zimną wodą i gotujemy, w międzyczasie obieramy i ścieramy na tarce marchew, dorzucamy do szparagów. Gotujemy do miękkości (ok. 15-20minut, zależy od grubości warzyw). Na koniec doprawiamy solą, odrobiną pieprzu i cukrem. Dorzucamy posiekaną natkę pietruszki oraz zagęszczamy dużą ilością śmietany. Można opcjonalnie śmietanę zmieszać z mąką aby zupa była jeszcze bardziej gęsta.

Smacznego!

czwartek, 28 kwietnia 2011

Barszcz z pieczonych buraków z pasztecikami


Święta okazały się dla bloga posuchą, niestety zamierzoną, gdyż nadmiar pracy nie pozwolił mi na dopieszczanie moich czytelników przepisami. Teraz kiedy sezon szparagowy w pełni, Anjax również ma dużo roboty, jednak postaram się zamieszczać przepisy częściej, a mam w zanadrzu już kilka do opracowania.

Dziś przedstawię trochę inny barszcz, który bardzo mi smakował i na pewno zrobię go nie raz, bo jest nie tylko smaczny, ale i łatwy w przygotowaniu.

Składniki:

1kg buraków

200g jabłek

100g marchewki

4 ząbki czosnku

Oliwa z oliwek

Ocet jabłkowy

Sól, pieprz

Wykonanie:

Każdego buraka zawijamy w folię aluminiową i pieczemy 1,5 godziny w piekarniku nagrzanym do 170 stopni C.

Upieczone obieramy i kroimy w kostkę, na tarce trzemy jabłka i marchewkę, a czosnek dodajemy w całości lekko rozgnieciony. Wszystkie warzywa podsmażamy, a następnie zalewamy wodą i gotujemy do miękkości. Następnie całość miksujemy lub przeciskamy przez sito. Doprawiamy octem jabłkowym, solą, pieprzem i ewentualnie odrobiną cukru.

Podajemy z pasztecikami mięsnymi.

Składniki na paszteciki:

200g mąki

100g zimnego masła

1 łyżeczka soli

1 żółtko

2-3 łyżki kwaśnej śmietany

Mięso mielone

Wykonanie:

Z podanych składników (oprócz mięsa) zagniatamy ciasto kruche, gotowe wkładamy na pół godziny do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na kształt prostokąta na grubość 5mm. Mięso mielone (wcześniej przyprawione) układamy wzdłuż dłuższego boku zostawiając 1cm odstęp od brzegu, a następnie przykrywamy całość pozostałym ciastem. Zlepiamy brzegi i odkrawamy rulonik z mięsem, dzielimy do na 2 lub 3 kawałki, zlepiamy dziury. Tak przygotowane paszteciki układamy na blaszce i pieczemy na złoty kolor w 180 stopniach C.

Smacznego!


czwartek, 14 kwietnia 2011

Niezbędniczek

Dziś chciałabym zaprezentować coś innego, nie przepis, ale mam nadzieję, że coś równie przydatnego. Przedstawię kilka produktów, bez których nie potrafię sobie wyobrazić kucharzenia. Od razu zaznaczam, że są to tylko i wyłącznie produkty, których MOIM ZDANIEM nie powinno zabraknąć w kuchni, wiem, że nie każdy może podzielać moje upodobania, ale tworzę ten post dlatego, iż wiem również, że są ludzie którym takie porady bardzo w życiu pomagają. Dlatego jeśli masz ochotę to zapraszam do dalszej lektury.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, jeśli chodzi o kuchnię, to oliwa z oliwek. Jest moim zdaniem bardzo ważna, bo nie tylko zdrowsza od oleju rzepakowego, ale również smaczniejsza. Wbrew pozorom, można na niej smażyć, można przygotowywać na jej bazie marynaty, a co za tym idzie, można taką oliwę używać do pieczenia. Można jak najbardziej używać jej „na surowo” czyli do przyprawiania sałatek, w czystej postaci lub w sosie vinegrette. Taka oliwa daje dużo możliwości. Ona sama może stać się zalewą np. do suszonych pomidorów. Oliwę z oliwek możemy w różnoraki sposób doprawiać, tworząc np. oliwę czosnkową lub ziołową dodając odpowiednie przyprawy. Oliwę możemy również połączyć z octem balsamicznym tworząc pyszny sos, który idealnie nadaje się do surówki z białej kapusty, ale dosyć o oliwie, czas na inne składniki.

Następny będzie pieprz. Od niedawna używam w kuchni pieprz kolorowy i jest to moim zdaniem lepsza opcja niż tylko używanie pieprzu czarnego czy też tylko białego. Pieprz kolorowy łatwiej jest wyczuć w potrawach, zwłaszcza ciepłych. Zaletą takiego pieprzu jest różnorodność smakowa, bo czuć ostrość od łagodnej po zupełnie piekącą. Taki pieprz super podkreśla smak dań z ziemniaków, choćby zwyczajne puree, z dodatkiem takiego pieprzu nabiera zupełnie innego, bardziej wytrawnego smaku. Najważniejsze jednak jest, niezależnie od koloru pieprzu, aby używać pieprzu świeżo zmielonego. Ja jeszcze nie dorobiłam się odpowiedniego młynku, więc pieprz kupuję w dostępnych w sklepach małych młynkach.

Teraz czas na zioła i inne ważniejsze przyprawy. Zawsze sobie obiecuję, że pod koniec lata ususzę swoje własne zioła, jednak nigdy nie udaje mi się tych słów obrócić w czyn, być może w tym roku się uda. Do najważniejszych dla mnie ziół i przypraw należą bazylia, majeranek, mielona papryka(słodka jak i ostra), liście laurowe, ziele angielskie. Ziół tych i przypraw najczęściej używam do zup, sosów, marynat i mięs. Każde z nich jest mi niezbędne, a bez innych mogłabym się obejść.

Kakao. W zasadzie mogłam je umieścić w powyższym akapicie, ale pozwoliłam sobie nieco więcej o nim napisać. Kakao to zazwyczaj pierwsza rzecz po jaką sięgam z rana. Bardzo często piję kakao z gorącym mlekiem, odrobiną cukru trzcinowego i szczyptą cynamonu. To idealny napój na rozpoczęcie dnia, jest nawet lepszy od kawy, a w dodatku jest smaczny. Kakao używam również do różnorakich wypieków i muszę się przyznać, że zazwyczaj dodaję go więcej niż podaje przepis;).

Mąka pszenna oraz mąki chlebowe. Mąka pszenna to rzecz niezwykle niezbędna w kuchni, nie tylko dlatego, że to główny składnik większości wypieków, ale też bardzo ważny składnik do zagęszczania sosów i zup, bez mąki też nie usmażymy wątróbki ani ryby, bez niej nie zrobimy makaronu czy pierogów, bez niej tak naprawdę kuchnia nie ma prawa bytu;). Jeśli chodzi o mąki chlebowe, to nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, mogę jedynie napisać, że sama do wypieku chleba używam gotowych mieszanek mąk, jednak zawsze zwracam uwagę na skład, staram się wybierać te mieszanki o naturalnych składnikach, bez ulepszaczy.

Nasiona, pestki i suszki. Są to dla mnie obecnie niezbędne składniki, gdyż dodaję je do chlebów własnego wyrobu, bez nich chleb byłby do bólu zwyczajny, a dodatek w postaci słonecznika czy pestek dyni od razu sprawia, że chleb nie tylko lepiej smakuje, ale i ładniej wygląda, a w dodatku zawiera błonnik, tak przydatny w trawieniu. Suszki (czyli wszelakie suszone owoce i cokolwiek innego co można ususzyć i zjeść) dodaję do chlebów słodkich, zwykle są to chleby jasne, pszenne, lub dodaję do ciastek i ciasteczek.

Drożdże i masło. W kuchni używam wyłącznie świeżych drożdży, jakoś nie umiem zaufać tym suszonym, przede wszystkim dlatego, że świeże drożdże szybciej pracują i szybciej rosną, są niezbędne przy produkcji chleba jak i ciasta drożdżowego np. na pizzę. Jeśli o masło chodzi, to używam prawdziwego masła o zawartości tłuszczu min. 82%. Naprawdę warto zaglądać na skład i opakowania produktów, zwłaszcza jeśli zakupy robimy w markecie, mamy wtedy czas na spokojny wybór tego co nas najbardziej interesuje.

Cukier trzcinowy dememara i muscovado. Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma? Prosta, różnią się one zawartością melasy, a melasa to substancja naturalnie występująca w trzcinie cukrowej, którą w fabrykach cukru zazwyczaj się odrzuca, a szkoda, bo melasa jest przyjazna dla naszego organizmu, ponadto sprawia że cukier inaczej smakuje, nie jest taki hmmm chemiczny. Dememara ma mniej melasy niż muscovado i ot cała różnica. Warto kupić (lub zrobić samemu) takie rodzaje cukru, świetnie nadają się do wypieków, zwłaszcza ciemnych ciast i ciasteczek. Polecam cukier muscovado do pierników.

I to by było na tyle, oczywiście to niezwykle skrócona lista, być może niedługo ją rozszerzę.

Pozdrawiam czytelników

Anjax


wtorek, 12 kwietnia 2011

Testingowy sernik wielkanocny

Tak jak w tytule, zrobiłam wczoraj (i część dziś) sernik, który ponownie zrobię przed samymi świętami. W zeszłym roku był to sernik na kruchym czekoladowym cieście i z brzoskwiniami, a dziś coś niesamowitego, sernik z białą czekoladą, marmoladą malinową i owocami. To najlepszy sernik jaki do tej pory jadłam, jest słodki, wilgotny, pięknie pachnie, a smaki komponują się w idealną całość, jeden kawałek takiego sernika syci i to bardzo. Jednym słowem, jest po prostu przepyszny i warto go zrobić.

Przepis znalazłam u Liski.

Składniki:

Na spód:

1 i ¼ szklanki pokruszonych kruchych ciasteczek np. petitki ( ja kupiłam ciasteczka SAN)

2 łyżki cukru

¼ szklanki zmielonych migdałów

¼ szklanki roztopionego masła ( to będzie ok. 100g masła)

2 krople olejku migdałowego ( naprawdę nie należy przesadzać z olejkiem, myślę że jedna kropla też wystarczy)

Na masę serową:

100g białej czekolady, roztopionej i ostudzonej

1kg sera do serników ( może być taki z wiaderka)

¾ szklanki cukru

4 jajka

3 łyżki mąki

1 łyżeczka olejku waniliowego

1 szklanka konfitury z malin, podgrzana

Na polewę:

¾ szklanki śmietanki 30%

100g białej czekolady

¼ łyżeczki olejku waniliowego

Do ozdoby:

Świeże owoce (w oryginalne maliny, ale ja użyłam kiwi i truskawki)

Płatki migdałowe

Wykonanie:

Pracę nad sernikiem warto, a nawet trzeba, rozłożyć sobie na dwa dni. W przepisie Liski, autorka pisze, że sernik jest dość trudny do wykonania, obawiałam się, że może mi nie wyjść, ale tak naprawdę nie ma się czego bać. Sernik wymaga nieco pracy, ale nie jest on niewykonalny.

Zaczynamy więc od spodu. Wszystkie składniki umieszczamy w misce i mieszamy ze sobą, następnie wykładamy je na spód okrągłej blachy. Wstawiamy do lodówki na 0,5godziny.

UWAGA! W oryginale potrzebna będzie blaszka o średnicy 25-28cm, ja takiej nie posiadam, mam za to taką o średnicy 24cm i takiej użyłam, dlatego moja masa serowa jest z mniejszej ilości, ale podałam wyżej oryginalne proporcje.

Teraz czas na masę serową.

Ser miksujemy z cukrem i mąką, następnie cały czas miksując dodajemy powoli rozpuszczoną czekoladę. Dodajemy olejek waniliowy, a na koniec dodajemy po jednym jajku. Gdy masa będzie gotowa (czyli dokładnie zmiksowana), wylewamy połowę na schłodzony spód. Na tą wylaną połowę wylewamy bardzo delikatnie podgrzaną konfiturę malinową, a następnie wylewamy pozostałą część masy serowej.

Wstawiamy do nagrzanego do 175stopni C pieca i pieczemy 45 minut. Czas może się wydłużyć do 60minut w zależności od średnicy blachy. W każdym razie ciasto musi być zrumienione z wierzchu. Przy wyjmowaniu ciasto będzie miało konsystencję chwiejącej się galarety, ale takie ma być, gdyż po ostudzeniu stężeje. Ciasto na pewno opadnie, ale też nie należy się tym zrażać, większość serników opada.

I to koniec pracy na pierwszy dzień. Gdy sernik zupełnie ostygnie należy go włożyć na całą noc do lodówki.

Następnego dnia ciasto można ozdobić. Składniki na polewę umieszczamy w garnuszku i rozpuszczamy, następnie studzimy i zimną polewę wylewamy na górę ciasta, zaczynając od środka. Wstawiamy do lodówki na 1 godzinę ( a nawet dłużej), po tym czasie można górę ozdobić owocami i płatkami migdałowymi.

Liska proponuje aby ozdobić też brzegi, posmarować je konfiturą morelową i posypać płatkami migdałowymi, ale ja to pominęłam z czystego lenistwa :P

Smacznego!


niedziela, 10 kwietnia 2011

Niedzielny obiad z deserem

Dawniej obiad w niedzielę był prawdziwie świąteczny, składał się przeważnie z dwóch dań i nierzadko już po zupie więcej nie dało się zjeść;). Obecnie nieco odchodzi się od tej tradycji, choć czasami w moim domu gości w niedzielę obiad dwudaniowy, jest to jednak dużo pracy, taki prawdziwy niedzielny obiad. Ja dziś przedstawiam obiad, który nadaje się na niedzielne popołudnie, nie wymaga specjalnie dużego wkładu czasowego, nie jest bardzo skomplikowany i co ciekawe, nada się nie tylko na niedzielne leniwe dni.

Obydwa przepisy pochodzą z książki Nigelli Lawson, bodajże tej o ekspresowych daniach.

Składniki na obiad:

Składniki na kluski:

Ok. 1kg ziemniaków, ugotowanych i przeciśniętych przez praskę

2 szklanki mąki pszennej

1 jajko

2 łyżeczki soli

Składniki na steki oraz marynatę:

5 2centymetrowych sztuk steków wieprzowych, ja użyłam schabu z kością(1 sztuka jest na jedną osobę więc jeśli potrzeba więcej, należy kupić więcej)

Marynata: garść gorczycy białej, łyżeczka słodkiej papryki, pieprz kolorowy świeżo starty, łyżeczka soli, 4-5 łyżek oliwy z oliwek

Składniki na sos piwno-musztardowy:

0,5l piwa smakowego, najlepiej jabłkowego

4 łyżeczki musztardy francuskiej (tej z całymi ziarnami gorczycy)

Śmietanka 30%

Opcjonalnie mąka pszenna

Składniki na deser:

2 opakowania mrożonych truskawek (mogą to być również inne mrożone owoce, byle soczyste np. owoce leśne)

Kruszonka: 200g mąki pszennej, 100g masła, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 6łyżek brązowego cukru

2 łyżki mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej

1 opakowanie cukru wanilinowego

Wykonanie:

Aby ułatwić sobie sprawę, mięso dobrze jest przygotować dzień wcześniej (kruszonkę również, ale o tym za chwilę). Tak więc mięso kroimy na 2 cm steki, lub kupujemy już pokrojone, myjemy, rozbijamy i zalewamy marynatą. Marynatę robimy z podanych wyżej składników, przy czym gorczycę dobrze jest najpierw zmiażdżyć w moździerzu, nie polecam jej mielić, ale jeśli nie macie możliwości jej zmiażdżyć to można dodać w całości. Tak zamarynowane mięso wkładamy do lodówki na całą noc.

Składniki na kluski łączymy ze sobą dokładnie i ugniatamy ciasto, następnie wykładamy na omączony blat, dzielimy na mniejsze części i każdą część formujemy w wałek, następnie z wałka odcinamy 2 cm kawałki, z kawałków formujemy kuleczki bądź podłużne kluski. Gotowe kluski wrzucamy do wrzątku i gotujemy ok. 7-10minut. Odcedzamy.

Mięso smażymy z obu stron do miękkości, bez panierki.

Usmażone mięso odkładamy do innego naczynia, a do pozostałego od smażenia tłuszczu wlewamy piwo, dodajemy musztardę i zagęszczamy śmietaną i ewentualnie mąką. Sos jeszcze chwilę gotujemy aż zgęstnieje. Do gęstego sosu wrzucamy kluski.

Mięso podajemy z sosem i kluskami.

Teraz czas na deser.

Tak jak wspomniałam kruszonkę można wykonać dzień wcześniej i włożyć ją do zamrażalki. Wykonanie jej jest banalne, mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia, dodajemy masło, musi być ono zimne i pokrojone w małą kostkę. Całość rozkruszamy w palcach, tworząc jakby piaskową masę, na koniec dodajemy cukier. Bardzo ważne jest aby to był brązowy cukier, gdyż to on tworzy potem piękną brązową skorupkę, biały też się nadaje, ale wychodzi blady.

Nierozmrożone owoce wysypujemy do naczynia do zapiekania, posypujemy je mąką ziemniaczaną lub kukurydzianą oraz cukrem wanilinowym, a na koniec posypujemy kruszonką tak aby zakryć owoce, ale gdzie niegdzie mogą one wystawać. Wstawiamy do nagrzanego do 180stopni C piekarnika i pieczemy ok. pół godziny przy czym ostatnie 10minut pieczemy w wyższej temp ok. 200stopni C.

Podajemy jeszcze ciepłe ze słodką gęstą śmietaną lub jogurtem.

Smacznego!