Podobno nazwa ruskich pierogów wzięła się nie od Rosjan lecz od Ukraińców, na których kiedyś mawiano rusini, ale tak naprawdę nie znam się na tym dobrze, bo jestem na to za młoda, jednak wiem doskonale, że Rosjanin obraziłby się gdyby go nazwać Ruskiem. Tak czy inaczej, na pierwszy ogień rzucam ruskie pierogi.
Niestety takie pierogi(jak i inne) pochłaniają sporą ilość czasu, więc są zdecydowanie dla tych, którzy się nudzą. Jest też dobra strona lepienia takich pierogów, otóż są świetnym rozwiązaniem na to, co zrobić z ugotowanymi dzień wcześniej ziemniakami, których było za dużo i zostały. No jak to co? Ulepić ruskie! Receptura jest prosta(choć każdy przepis może się nieco różnić), ja stosuję taką:
Aha od razu zaznaczam, że w większości moich przepisów(jeśli nie jest to przepis z książki, innej strony tudzież programu TV) mierzę wszystko „na oko”, „na wyczucie” więc podawane wagi mogą się wydawać kosmiczne;) W zasadzie przy każdym składniku powinno być napisane „około”, ale nie będę tego pisać za każdym razem, więc weźcie to pod uwagę!
Składniki na ciasto:
3 szklanki mąki
szczypta soli
1,5 szklanki gorącej wody
Składniki na farsz:
szklanka ugotowanych ziemniaków(mogą być ciepłe lub zimne)
pół kostki białego sera twarogowego(ja użyłam półtłustego, ale może być jakikolwiek, pamiętając o tym, że im tłustszy ser tym farsz hmmm mokry, kleisty)
zeszklone 2 cebule(pokrojone wcześniej w kostkę;))
sól i pieprz
Sposób wykonania:
Najlepiej zacząć od farszu. W dobie dzisiejszych magicznych wynalazków można taki farsz przygotować w mikserze, malakserze czy też za pomocą blendera. Ja użyłam blendera. Wszystkie składniki na farsz wrzuciłam do miski i zmieliłam blenderem na niezbyt drobną masę, pozostawiając nieco grudek. Na koniec dodałam sól i pieprz do smaku, użyłam pieprzu kolorowego i masa nabrała nieco innego smaku, całkiem ciekawego.
Teraz czas na ciasto. Jeśli posiadasz stolnicę to jesteś szczęściarzem, ja nie posiadam(jeszcze!) i ciasto zaczęłam robić w misce, a skończyłam na blacie stołu, a więc tak, do miski wsypujemy mąkę i sól, następnie wlewamy gorącą wodę i mieszamy, najpierw łyżką, potem rękoma. Ciasto łatwo się formuje, powinno być sprężyste i zbite. Może się nieco kleić, wystarczy wtedy podsypywać mąką(lecz nie dużo!). Teraz wałek w ruch i wałkujemy najlepiej jak najcieńsze płaty(jednak bez przesady). Teraz czas na najzabawniejszą część roboty. Jeśli posiadasz foremki do pierogów(ja posiadam i posiadam się tym samym z radości)to masz ułatwione zadanie, jeśli nie najprościej wykrawać koła szklanką(lepiej grubszą, żeby nie pękła np. po Nutelli) następnie nakładasz farsz na środek i zlepiasz pieroga palcami, mocno aby się nie rozpadły.
Gotujemy pierogi od wrzątku do wrzątku czyli wrzucamy „ruski” do wrzącej osolonej wody, zmniejszamy płomień i gotujemy do momentu aż woda ponownie zawrze, mniej więcej wtedy pierogi wypływają do góry.
Ja swoje pierogi lubię podawać podsmażone więc dobrze aby nieco ostygły, w międzyczasie podsmażam pokrojony w kostkę boczek i cebulkę, do tego buch! pierożki, a potem już tylko ucztować!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga, będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz warty uwagi. Pozdrawiam. Anjax