Nareszcie powróciłam do swojego ukochanego bloga, znów mogę go pielęgnować. Było mi bardzo źle bez kucharzenia, a tym bardziej chwalenia się światu co nowego zrobiłam:). Poza tym przez ten cały czas remontu działo się tyle różnych ciekawych rzeczy, że trudno mi to opisać jednym zdaniem. Ostatni weekend spędziłam w Warszawie bawiąc się na Orange Warsaw Festival i zwiedzając stolicę. Małą fotorelację wstawiłam na mojego drugiego bloga, adres znajdziecie pod etykietami.
Jako danie powrotne zaprezentuję Wam tarte z agrestem. Nie mogłam się doczekać kiedy te owoce dojrzeją, gdy wróciłam z Warszawy okazało się że są już zaczerwienione i gotowe na kompot czy też właśnie placek. Agrest kojarzy mi się najbardziej z kruszonem, więc tarta jest do niego nieco podobna. Agrest to dla mnie też smak dzieciństwa i wyjazdy do babci, choć niewiele z nich pamiętam. Zapraszam więc na moją małą podróż do przeszłości.
Składniki:
2 szklanki mąki orkiszowej
200g zimnego masła
4 żółtka (białka należy zachować)
1/3 szklanki cukru
Świeży agrest (trudno mi ocenić ile, ale mniej więcej 3-4 szklanki)
Łyżka mąki pszennej
2 łyżki ciemnego cukru
Wykonanie:
Z mąki orkiszowej, masła, żółtek i cukru wyrobić ciasto, zagnieść w kulę i schłodzić. Po schłodzeniu wylepić nim formę do tarty (ja testowałam nową formę do tarty z Ikei z odczepianym dnem, sprawdziła się, jest rewelacyjna:)). Ponakłuwać ciasto widelcem następnie wyłożyć je owocami. Mąkę pszenną i ciemny cukier zmieszać ze sobą i posypać taką mieszanką owoce.
Ubić pianę z białek na sztywno, dodając łyżkę cukru bądź pudru.
Przykryć pianą wierzch tarty.
Piec w 180 stopniach C ok. godzinę bądź 45minut, w zależności od pieca.
Można podawać lekko ciepłe.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga, będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz warty uwagi. Pozdrawiam. Anjax